Marta Stencel RODZINNA SZKOŁA PŁYWANIA "Ośmiorniczki"

verified_user
Marszałka Józefa Piłsudskiego 114
40-001 Sosnowiec, Polska

Firmy podobne do Marta Stencel RODZINNA SZKOŁA PŁYWANIA "Ośmiorniczki"

Refleks Sport Siłownia I Fitness Sosnowiec
LEGIONÓW 7A, Sosnowiec
None
Park Street Workout Sosnowiec
3 Maja 41, Sosnowiec
W ostatnich latach w Polsce obserwujemy bardzo dynamiczny rozwój różnego rodzaj…
Max-Gym Siłownia Fitness Sosnowiec
Gabriela Narutowicza 51A, Sosnowiec
MAX-GYM | SiĹ‚ownia MAX-GYM | Centrum Rozrywki Sosnowiec | Profesjonalna siĹ‚ow…
FC Sosnowiec
Naftowa 35c, Sosnowiec
Klub Fitness Center działa od 16.04.2007 r. i posiada grupę zadowolonych, stały…

Marta Stencel RODZINNA SZKOŁA PŁYWANIA "Ośmiorniczki" Informacje o firmie

Ogólne informacje

Jesień 1993 roku… do tej pory pamiętam ten dzień, gdy tata zabrał mnie pierwszy raz na basen w Klimontowie. Zaczynały się akurat zajęcia sekcji pływackiej… i te słowa trenera… „No… utrzymuje się na wodzie”… to zdanie zmieniło całe moje życie. Skończyły się czasu zalegania przed telewizorem, wychodzenie na długie godziny do koleżanek, czy na spotkania klasowe… każdy mój dzień od poniedziałku do piątku wyglądał tak samo… pobudka… szkoła… dom… praca domowa… basen… nauka lub pisanie wypracowań… sen… pobudka…
Po 2 latach weszło mi to w krew… doszedł dodatkowy element… poranny basen… czyli mój plan dnia wzbogaciła się o jedną dodatkową pozycję po… pobudce…
Regularny tryb życia… ściśle wyznaczone pory na naukę i trening wpłynęły znacząco na moją samodyscyplinę, mobilizację, punktualność, dokładność i precyzję. Wszystko musiało być zrobiona we właściwy sposób za pierwszym razem… nie było czasu by coś naprawić czy poprawiać…
Początkowy nawyk stał się pasją… oczywiście zdarzały się chwile słabości… rodzice siłą ściągali mnie o 05:30 z łóżka… bym zdążyła na trening przed szkołą… wielokrotnie marudziłam, twierdziłam, że nienawidzę pływania… wtedy robiłam sobie przerwę na 2 – 3 dni… i okazywało się, ze bez basenu nie potrafię żyć… mówiłam wtedy, że czuję jak mi łuski wysychają… nie przeszkadzało mi to, że nie miałam czasu na nic poza szkołą i treningami… basen stał się moim drugim domem… miałam tam grupę przyjaciół, z którymi mimo upływu niemal 20 lat nadal mam kontakt… gdy coś poszło nie tak w szkole, gdy miałam zły nastrój czy pokłóciłam się z rodzicami… ukojenia szukałam na basenie… miłość do sportu ocaliła mnie przed wieloma błędami moich rówieśników… nigdy nie paliłam, nie przebywałam w „złym” towarzystwie… a jedyny problem jaki ze mną był to taki, że zdarzały mi się wagary… by móc iść na basen…
Na wiosnę 1997 w wyniku kontuzji mięśnia kapturowego zakończyłam regularne treningi… i skupiłam się na nauce przed egzaminami
do szkoły średniej… brak możliwości pływania był dla mnie dramatem… dlatego też po wyleczeniu urazu uzyskałam uprawnienia Młodszego Ratownika WOPR… wówczas pojawiła się kolejna pasja i chęć rozwijania się w tym kierunku… wtedy też, gdy miałam 14 lat podjęłam życiową decyzję… postanowiłam, że po szkole średniej zacznę studia w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie na Wydziale Nawigacji… oczywiście nikt
w to nie wierzył… znajomi ze szkoły… nauczyciele… wszyscy uśmiechali się pod nosem twierdząc, że to nie jest możliwe… że dziewczyna…
na takiej uczelni… na takich studiach… że nie dam rady…
Oczywiście droga nie była prosta… nadal trzeba było łączyć obowiązki szkolne z zajęciami dodatkowymi i robić wszystko by na egzaminach wstępnych zdobyć jak najwięcej punktów… Przez cały okres szkoły średniej wieczorami pracowałam społecznie jako Młodszy Ratownik WOPR na „moim” ukochanym basenie w Klimontowie…
Idąc za głosem mojej miłości do wody… w wakacje 2000 roku uzyskałam patent żeglarza jachtowego i płetwonurka III stopnia
w LOK.
Rok później uzyskałam patent sternika motorowodnego, a także podniosłam swoje uprawnienia odbywając kurs i zdając egzamin
na Ratownika WOPR… był to pierwszy krok do tego by móc prowadzić zajęcia z podstaw nauki pływania… Gdy tylko miałam możliwość, chodziłam na basen by podpatrywać jak mój trener prowadzi zajęcia dla szkół… z czasem pozwolił mi asystować, dzięki czemu nabierałam doświadczenia w pracy z dzieci…
W wakacje 2001 pracowałam jako ratownik WOPR na plaży w Niechorzu… a rok później… w lipcu 2002 roku… odbywałam szkolenia dla studentów I roku Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie… zaczęłam studia na wymarzonej uczelni na wymarzonym wydziale… specjalność RATOWNICTWO… w 2004 roku uczelnia zmieniła nazwę na Akademia Morska… W czasie studiów należałam do sekcji pływackiej AZS Wyższej Szkoły Morskiej… podnosiła także swoje uprawnienia
w nurkowaniu i uzyskała ** CMAS…
4 lata w Szczecinie szybko zleciały… studia ciężkie, ale dla takich pasjonatów jak ja… były rewelacyjne… owszem dużo nauki… ale na nauce się nie kończyło… w programie studiów było dużo sportu, nie tylko wodnego… wyjazdy… obozy narciarskie i nurkowe… szkolenia… praktyki na statku szkolnym, na promach pasażerskich, holownikach, w stacjach brzegowych i na statku ratowniczym… a także z uwagi na specjalność… w pogotowiu i na ostrym dyżurze…
Były to studia inżynierskie… godne polecenia. Miasto Szczecin… przepiękne…
2 tygodnie po egzaminie dyplomowym… leciałam samolotem do Włoch, gdzie czekała na mnie statek… bez problem znalazłam firmę, która zatrudniła mnie na stanowisko praktykanta… i tak zaczęła się moja przygoda z… morzem. Przez 2 lata łączyła pracę na statkach handlowych z dziennymi studiami uzupełniającymi na Politechnice Szczecińskiej (obecnie Zachodniopomorski Uniwersytet Szczeciński) na Wydziale Oceanotechniki – specjalność Inżynieria bezpieczeństwa pożarowego w oceanotechnice…
Pokochałam morze… praca stała się moim życiem… pasją… nie widziałam siebie w żadnym innym miejscu… płacono mi za robienie tego, co uwielbiam… oczywiście wiązało się to z wyrzeczeniami… znikałam z domu na 4-5 miesięcy… a potem 2-3 miesiące byłam w domu… wówczas większość czasu spędzałam na basenie w Klimontowie i asystowałam przy zajęciach mojego trenera ze szkołami… pomagałam w czasie zawodów organizowanych dla dzieci… i tak to miało wyglądać… taki był mój plan na życie… nie myślałam wtedy o rodzinie… do czasu…
W 2008 roku, w czasie pobytu na statku poznałam Jego… w kwietniu 2010 roku moja stopa ostatni raz stąpała po pokładzie statku moja kariera zawodowa została odłożona na półkę … wracałam do domu jako II oficer i przyszła panna młoda… nasz wielki dzień miał miejsce w czerwcu… przez kolejne miesiące uczyłam pływać indywidualnie, a także powróciłam na basen w Klimontowie, gdzie asystowałam mojemu trenerowi podczas zajęć sekcji pływackiej Klubu Sportowego „GÓRNIK”…
W październiku 2011 roku na świat przyszła moja pierwsza Córcia…
Tego dnia moje życie się zmieniło… nie byłam już panią oficer… stałam się MAMĄ na pełen etat… na wszystko przychodzi odpowiednia pora… to był dla mnie właściwy czas… nie przeszkadzało mi to, że została w domu z dzieckiem… że mąż dalej pracował na morzu, a ja zajmowałam się domem… gdy tylko nasz Gwiazdka skończyła 2,5 miesiąca… zaliczyła pierwszą kąpiel w basenie… i tak zaczęła się moja przygoda z oswajaniem małych dzieci z wodą… nasze wspólne wypady na basen stawały się co raz częstsze… po pewnym czasie okazało się, że czasami córka zapomina, że woda to coś innego niż powietrze… obserwowanie jej zachowań wiele mnie nauczyło… praca z nią wzbogaciła mnie o nowe doświadczenia… podpatrywałam ją przez kolejne 3 lata…
Wówczas na świat przyszły moje kolejne dzieci – bliźnięta… parka… zbiegło się to w czasie z pójściem starszej Córki do przedszkola, pojawił się zatem czas, by moją miłością do wody zarażać także Maluszki...
Zmotywowana przez mojego trenera uzyskałam uprawnienia Instruktora pływania, a także podjęłam się udziału w kilku kursach doszkalających związanych ze sportem:
Menadżer sportu
Dietetyka i suplementacji
Dietetyka sportowa,
Psychodietetyka;
Obecnie prowadzę zajęcia za równo grupowe jak i indywidualne z dziećmi… a w każdym moim poczynaniu mogę liczyć na wsparcie mojego kochanego męża…

Oto jak jedno zdanie: „No… utrzymuje się na wodzie” zmieniło moje życie…

MOI RODZICE DALI MI SPOSOBNOŚĆ BYM POCZUŁA PASJĘ DO SPORTU
DZIĘKI MOIM RODZICOM JESTEM W TYM MIEJSCU I DZIĘKI NIM TYLE OSIĄGNĘŁA
ZA TO IM DZIĘKUJĘ…

Serdeczne podziękowania dla mojego trenera Tomasza Burtana za motywację, wsparcie i udzielane rady... oczywiście liczę na dalszą współpracę z sekcją pływacką KS"Górnik" Sosnowiec...

Marszałka Józefa Piłsudskiego 114 Sosnowiec

Godziny otwarcia
Poniedziałek:
08:00 - 14:00
Wtorek:
08:00 - 14:00
Środa:
08:00 - 14:00
Czwartek:
08:00 - 14:00
Piątek:
08:00 - 12:30
Sobota:
10:00 - 12:30
Niedziela:
12:00 - 16:45
Numery telefonów
Strony
Konta społecznościowe
facebook
Kategorie
program utrzymywania sprawności fizycznej instruktor pływania

Marta Stencel RODZINNA SZKOŁA PŁYWANIA "Ośmiorniczki" Opinie i oceny

Jak oceniasz tę firmę?

Czy jesteś właścicielem tej firmy? Jeśli tak, nie trać okazji na aktualizację profilu firmy, dodawanie produktów, ofert i wyższą pozycję w wyszukiwarkach.

Podobna strona dla Twojej firmy? Upewnij się, że każdy może znaleźć Ciebie i Twoją ofertę. Stwórz dedykowaną stronę firmową w platformie Yellow Pages - to prostsze niż myślisz!
Dodaj swoją firmę